OC jak telefon na kartę - płacisz tyle, ile jeździsz
Kierowcy intensywnie korzystający z samochodu i ci, którzy do auta wsiadają tylko od święta ponoszą podobne koszty ubezpieczenia OC. Teoretycznie ubezpieczyciele pytają się nas o średni dystans przejeżdżany rocznie, ale na wycenę składki najważniejszy wpływ ma historia spowodowanych szkód. Dzięki nowym technologiom niedzielni kierowcy mają szansę sporo zaoszczędzić.
Image licensed by Ingram Image
Na pierwszy rzut oka może się to wydawać niesprawiedliwe – dlaczego osoba przejeżdżająca rocznie 100 tysięcy kilometrów płaci za OC tyle samo, ile kierowca, który przebywa w tym samym czasie zaledwie jedną dziesiątą tego dystansu? Można powiedzieć, że mniej doświadczony kierowca, to większa szansa na spowodowanie wypadku, ale z drugiej strony – im mniej się jeździ, tym trudniej wpakować się w kłopoty.
Towarzystwa ubezpieczeniowe z chęcią wykorzystałyby wiedzę o naszych motoryzacyjnych zwyczajach, aby dokładniej oszacować ryzyko wypłaty świadczenia. Problem w tym, że takie dane trzeba najpierw zdobyć, najlepiej nie opierając się przy tym wyłącznie na deklaracjach ubezpieczonego. Rozwój technologii spowodował, że ubezpieczyciele mogą dokładnie śledzić, co dzieje się z samochodem. Jest jeden warunek – klient musi się zgodzić na zamontowanie w aucie specjalnego urządzenia.
Niższa cena w zamian za prywatność
W zeszłym roku rozwiązanie bazujące na smartfonach z modułem GPS testował brytyjski oddział Aviva. Aplikacja przygotowana przez ubezpieczyciela zbierała dane o stylu jazdy kierowcy i przyznawała ocenę, która była brana pod uwagę przy obliczaniu wysokości składki AC.
Amerykańskie towarzystwo Metromile podeszło do wykorzystania technologii trochę inaczej. Swój produkt kieruje do kierowców, którzy jeżdżą sporadycznie – nie więcej niż 10 tysięcy mil rocznie. Klient umieszcza w swoim samochodzie urządzenie, które rejestruje przejechany dystans. Metronome, bo tak nazwano gadżet, zapisuje miesięczny przebieg auta, a klient opłaca składkę, która składa się z dwóch części – stałej miesięcznej opłaty i dodatku zależnego od sumy przejechanych mil.
Pierwsze 100 mil ochrony ubezpieczeniowej jest za darmo, a klienci, którzy polecą produkt swoim znajomym mogą otrzymać kolejne bonusy. Ubezpieczony może śledzić przebyty dystans w internetowym panelu klienta, gdzie można także na bieżąco oszacować koszt usługi. Osoby, które chcą trzymać wydatki pod ścisłą kontrolą, mają możliwość ustalenia „budżetu mil”, a gdy miesięczny limit będzie się wyczerpywać, otrzymają powiadomienie.
Szansa na niższe koszty
Niewykluczone, że na polskim rynku, gdzie klienci są zainteresowani przede wszystkim ceną usługi, a ubezpieczyciele toczą wyniszczającą wojnę cenową, oferując polisy OC na granicy opłacalności, znaleźliby się chętni na zrezygnowanie z części prywatności w zamian za obniżkę kosztów ubezpieczenia. Trackery GPS śledzące położenie auta mogą okazać się przydatne nie tylko do oceny profilu wykorzystania samochodu, ale również stanowić dodatkowe zabezpieczenie przed kradzieżą. Na razie jednak żadne z rodzimych towarzystw nie sięgnęło po zdobycze techniki.
Źródło: Michał Kisiel
Bankier.pl