Dziurawe drogi nie tylko kosztem kierowców
Zimowa aura nie sprzyja jakości polskich dróg, jednak prawdziwy sprawdzian umiejętności kierowcy przechodzą w okresie odwilży. Śnieg topnieje, zwiększa się widoczność, znika lód, zamiast którego pojawiają się ubytki w jezdni – dziury. Zazwyczaj jesteśmy w stanie w porę je dostrzec i ominąć. Co jednak w sytuacjach, gdy po najechaniu uszkadzamy część zawieszenie lub felgę. Jak dochodzić swoich roszczeń? – podpowiadają eksperci Omega Kancelarie Prawne.
Kompletowanie dokumentów
W momencie uszkodzenia pojazdu na dziurawej nawierzchni przed wystąpieniem do zarządcy drogi należy wykonać kilka podstawowych czynności. Zgodnie z art. 6 Kodeksu Cywilnego ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która wywodzi z danego faktu wywodzi skutki prawne - poszkodowanym. Najważniejszą kwestią w tej sytuacji jest skompletowanie odpowiedniej dokumentacji. - Jeśli dojdzie do feralnego zdarzenia w pierwszych chwilach kluczowym jest wykonanie dokładnych zdjęć ubytku w jezdni oraz sfotografowanie uszkodzonego pojazdu. Przydatne okażą się również zeznania świadków zdarzenia lub pasażerów pojazdu, który uległ uszkodzeniu, a także protokół, sporządzony przez policję lub straż miejską – wymienia Joanna Ułasiuk z Omega Kancelarie Prawne. Warto także sprawdzić, czy przed miejscem zdarzenia nie stał znak informujący o koleinach lub innych niebezpieczeństwach, wymagający na kierowcy zmniejszenie prędkości, dostosowania jej do warunków. - Jeśli nie jesteśmy pewni ile kilometrów było na liczniku zawsze można poprosić o wgląd do monitoringu pojazdu, który precyzyjnie określi, z jaką prędkością najechaliśmy na dziurę - dodaje prawniczka.
Źródło: Gazeta Ubezpieczeniowa