Bank ma oddać za niby - polisę

Precedensowy wyrok w sprawie ubezpieczenia niskiego wkładu własnego w kredycie hipotecznym. Bank musiał zwrócić klientce kilkanaście tysięcy złotych niesłusznie pobranych składek!

 

Ubezpieczenie niskiego wkładu własnego to problem dla osób, które kupiły dom lub mieszkanie w całości za pieniądze banku. Dziś już banki niechętnie udzielają takich kredytów, ale jeszcze w latach 2007-09 banki prześcigały się w oferowaniu kredytów na 100 proc. wartości nieruchomości - a zdarzały się i na 120-130 proc.

Tajemnica tkwiła we wpisywanych do umów kredytowych klauzul o dodatkowym ubezpieczeniu, za które musi płacić klient - ubezpieczeniu niskiego wkładu własnego. Klient płaci je, dopóki nie spłaci pewnej części kredytu (zwykle 20 proc. kwoty kredytu lub wartości nieruchomości, która jest jego zabezpieczeniem). Po kolejne składki bank zgłasza się co dwa-trzy lata, a klient musi wysupłać 2-3 proc. wartości ubezpieczanej kwoty. Najczęściej jest to 3-5 tys. zł, choć przy wyższych kredytach składka może sięgnąć nawet 8-9 tys. zł. Klientom najbardziej nie podoba się to, że bank ubezpiecza ich kredyt, sam płaci składkę i dopiero potem żąda jej refundacji. Klient płaci więc za coś, z czego faktycznie nie ma żadnych korzyści. Bo polisa chroni bank, a nie klienta. W 2012r.  Polska Izba Ubezpieczeń wraz ze Związkiem Banków Polskich uchwaliła rekomendację, która zobowiązuje finansistów, by nie ubezpieczali klientów za ich plecami i nie żądali potem za to zapłaty. Większość klientów jednak składki grzecznie płaci, mając świadomość, że są na łasce i niełasce banku. Bo wypowiedzenie kredytu mogłoby przynieść znacznie więcej strat, niż zapłacenie raz na dwa-trzy lata kilkutysięcznej składki.


Jedna z klientek poszła na wojnę z bankiem i... ją prawomocnie wygrała. Bank musiał zwrócić ponad 15 tys. zł zapłaconej składki ubezpieczenia i pokryć koszty sądowe.
Pani Kinga miała w Multibanku kredyt hipoteczny we frankach, zaciągnięty w 2007 r., czyli w czasach największego kredytowego boomu. Kredyt niemały - 285 tys. franków, czyli 800 tys. zł. W styczniu 2011 r. bank po raz drugi zwrócił się do klientki z prośbą o zapłatę składki ubezpieczeniowej, wynoszącej 3,5 proc. od kwoty "niespłaconego, brakującego wkładu własnego". Bank poinformował klientkę w piśmie, że "dokonał płatności składki (...) w towarzystwie ubezpieczeniowym wskazanym w umowie kredytowej, w wysokości 4709 zł, na kolejny okres ubezpieczeniowy".Pani Kinga oświadczyła na to, że dopóki bank nie sceduje na nią praw z polisy, będzie uznawała pobieranie składek dotyczących tej polisy za bezprawne. I zacytowała stanowisko Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z 2008 r., iż "nie ma żadnych podstaw, aby kredytobiorca ponosił koszty umów ubezpieczenia, zawieranych przez bank (...) gdy kredytobiorca nie jest stroną tej umowy ani też uposażonym". Pani Kinga argumentuje, że bank nie poinformował jej o innych możliwościach zabezpieczenia kredytu i że nie dostarczył jej przed podpisaniem umowy do wglądu.

W kwietniu 2011 r. bank zagroził klientce wypowiedzeniem kredytu, a pani Kinga w odpowiedzi złożyła we wrocławskim sądzie pozew przeciw BRE Bankowi. Sąd wiosną 2012 r. uwzględnił jej powództwo w całości, nakazując bankowi zapłacenie 11,9 tys. zł. W uzasadnieniu czytamy, że bank zachował się "sprzecznie z dobrymi obyczajami", bo przy podpisywaniu umowy celowo zmierzał do zdezorientowania klientki. Sąd nie zgodził się też z argumentacją banku, z której wynikało, iż klientka sama wyraziła w umowie zgodę na objęcie jej ubezpieczeniem i na tryb opłacania składek. Uznał też, że obciążanie klientów kosztami umów ubezpieczenia niskiego wkładu jest niedopuszczalne i niezgodne z dobrymi obyczajami. "Strona pozwana, pobierając z rachunków bankowych swoich klientów środki finansowe, obciążała ich odpowiedzialnością za realizację powziętych przez siebie zobowiązań".

Bank się odwołał, zarzucając wyrokowi pierwszej instancji mnóstwo uchybień. M.in. to, że sąd powołał się na art. 385 kodeksu cywilnego, podczas gdy klauzula "ubezpieczeniowa" nie jest ani sprzeczna z dobrymi obyczajami, ani nie narusza interesów pani Kingi. Bank uznał też, że sąd nie miał prawa powoływać się na orzeczenie w podobnej sprawie w Sądzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów, bo tam klauzula miała nieco inną treść.

W ogłoszonym 13 sierpnia br. orzeczeniu sąd apelacyjny podtrzymał jednak wyrok. - Bank mimo przegranej rozprawy w dwóch instancjach, pomimo prawomocnego wyroku i wezwania do zapłaty, nie zwrócił mi pieniędzy. Komornik na mój wniosek przesłał do banku zawiadomienie o wszczęciu egzekucji i dopiero wtedy bank przelał pieniądze - mówi pani Kinga. I podkreśla, że to precedensowy wyrok, który otwiera drogę innym klientom do domagania się zwrotu pobranych niesłusznie składek ubezpieczenia niskiego wkładu własnego.

 

KOMENTARZE

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany
W bazie nie ma komentarzy do artykułu
TWOJE KONTO
Register
NAJNOWSZE POSTY
Które ubezpieczenie na życie polecacie?
Signal Iduna ma całkiem dobrą oferę, ja mam tam ubezpieczenie i jestem zadowolona
Autor: marta75, dnia: 2013-03-12 12:08:54
Które ubezpieczenie na życie polecacie?
Ing, Warta, Signal Iduna, Concordia. Który ubezpieczyciel to Ci nie polece choć zdaje mi się że opinie zawsze będą mieszane. Porównaj sobie po prostu sumy ubezpi
Autor: teryy, dnia: 2013-03-12 09:22:46
Które ubezpieczenie na życie polecacie?
Dzięki za info. A gdzie jeszcze polecacie|
Autor: Kimi, dnia: 2013-03-12 08:32:11
bonvoyage.pl
hfb-broker.pl
maced
Copyright: SELIGO.pl
Projekt i Wykonanie: IT COMPUTER PARTNER